Przemyślenia po latach


O miłości...przyjaźni...sprawności i niepełnosprawności...

To było jakieś 12 lat temu, młody, sprawny chłopak i ona... dziewczyna po MPD...
spotkali się, hmm...teraz to może być dziwne, ale spotkali się zaczynając znajomość od listów...tak...wiecie poczta, znaczki pocztowe i te sprawy...
Poznali się, byli bardzo młodzi, korespondowali ze sobą... od początku wiedzieli, że jedno z nich jest obciążone chorobą...
czy połączyła ich miłość? tak...
byli dla siebie ostoją i spokojem. Wiedzieli jakie ograniczenia ich czekają i co ich zabiło?
Co zabiło ich związek...
nie, nie niepełnosprawność jednego z nich, a odległość. Niemoc sprawnej osoby w byciu blisko, a jednak na odległość, może strach przed tym co będzie...byli bardzo młodzi.

Ale do czego zmierzam... Te dwie osoby, Ona i On dalej są razem...są przyjaciółmi i wspierają się, może gdzieś oddalili się od siebie i trwają.
Minęło kilkanaście lat, to czy on jest sprawny, a Ona mniej nie ma znaczenia, czasem żałują tych minionych lat, czasem żałują podjętych decyzji. ...ale siła przyjaźni i w jakimś stopniu miłości, tkwi nie w tym, jacy jesteśmy, ale kim dla siebie jesteśmy.

Jesteśmy wszyscy równi, w końcu uczucia, pragnienia i marzenia mamy takie same. Mamy takie samo prawo do uczuć...Kochani, to w waszych sercach jest cała moc, a w głowie odwaga, by pokonywać wszystkie przeciwności. Ludzie z natury nie są, źli, to życie nas zmienia, nie dajmy się życiu.

możecie mi wierzyć, lub nie, ale ja już wiem, że nie ważne czy ktoś jest sprawny czy nie, zawsze jesteśmy tylko ludźmi...
ja sprawny, też mam swoje ułomności, też czasem potrzebuję czyjejś dłoni.

Kochajmy się, nie bójmy się związków sprawny/niesprawny... nie bójmy się otwierać na ludzi...

Na początku opowiadałem wam o niej i o nim. Ta przyjaźń trwa nadal i właśnie takiego człowieczeństwa Wam życzę.

Colletta & Co dziękuję za współpracę

TM














0 comments